REKOMENDUJĄ
Elżbieta i Wojciech Pysiak
Właściciele Gospodarstwa Rolnego w Zdziechowie
Laureaci konkursu Wzorowy Agroprzedsiębiorca RP 2011:
- Wybitni ogrodnicy, otwarci na postęp, znakomicie wykorzystujący nowoczesne technologie w uprawie i zbiorze rzodkiewki oraz – co istotne – osiągający wysokie rezultaty produkcyjne. Godne podkreślenia jest również ich chęć dzielenia się z innymi swym bogatym doświadczeniem i wiedzą fachową oraz zaangażowanie społeczne w przeróżne przedsięwzięcia lokalne.
Przygoda z rzodkiewką trwa
Nasza przygoda z „królową nowalijek”, bo za taką w środowisku ogrodniczym uchodzi rzodkiewka, datuje się raptem od 15 lat. Wcześniej w gospodarstwie były uprawiane: czosnek przez trzy lata, a potem – marchew i fasola dla potrzeb przemysłu. Uprawa marchwi i fasoli, przy których praca była prowadzona ręcznie, początkowo przynosiła niezłe profity. Zainwestowaliśmy więc w kombajn amerykański do fasoli szparagowej. Okazało się jednak, że już w drugi rok po zakupie maszyny, mającej ułatwić pracę przy uprawie tego warzywa, nikt nie chciał zakontraktować w naszym gospodarstwie fasoli. Po paru latach nieco polepszyło się na rynku i fasolę zaczęły odbierać Pudliszki. Potem znów przyszedł „dołek” na fasolę i trzeba było zdecydować się na rzodkiewkę…
Początkowo nasze zainteresowanie skoncentrowało się na rzodkiewce uprawianej w niewielkich ilościach na areale 0,5 - 1 ha. Największym ograniczeniem do zwiększania produkcji było jej mycie. Dzięki zaproszeniu firmy nasiennej do niemieckich producentów rzodkiewek, mieliśmy okazję zobaczyć, jak to wygląda w dużych gospodarstwach. Wizyta ta stała się impulsem do zakupu w 2000 r. linii do mycia rzodkiewek oraz siewnika pneumatycznego do siewu precyzyjnego i tym samym postawienia na produkcję rzodkiewki. W swoim czasie próbowaliśmy uprawy rzodkiewki białej, biało-czerwonej czy paluszkowej. Niestety, te odmiany nie przyjęły się rynku. W Polsce musi to być wyłącznie odmiana czerwona. Stale zresztą próbujemy produkcji nowych odmian, zwracając przy tym uwagę, by były one odporniejsze na choroby, miały mocniejszą nać, no i połyskliwy kolor.
Każda działka, na której uprawia się rzodkiewkę, musi być zaopatrzona w wodę, bez niej nie udałoby się uzyskiwać wysokiej jakości plonów. W naszym przypadku oznaczało to konieczność wybudowania 9-kilometrowego podziemnego wodociągu i ciągłego instalowania kosztownych deszczowni. Nasze gospodarstwo jest stale mechanizowane i unowocześniane. Rynek jest coraz bardziej nasycony w rzodkiewkę i jej opłacalność spada. Koszty produkcji rzodkiewki stale bowiem rosną - ¼ z nich stanowią nasiona, ¼ opakowania, ¼ robocizna, a cała reszta, to wydatki na nawozy, środki ochrony roślin czy prąd. Tymczasem cena hurtowa rzodkiewki zatrzymała się na poziomie sprzed 10 lat. I trzeba porządnie nagimnastykować, żeby jakoś wychodzić na swoje.
Zbiór rzodkiewki zależy od wielu czynników, m.in. takich, jak: jakość gleby (my na szczęście mamy ziemię dobrej klasy), pogody czy… ilości zamówień. W naszym gospodarstwie najwyżej 3 razy w roku obsiewa się rzodkiewką to samo pole. Stosujemy płodozmian; w tym celu siejemy głównie pszenicę na 20 ha i facelię na 30 ha. W takiej Holandii, gdzie rzodkiewkę uprawia się w szklarniach, zbiór odbywa się 8 razy do roku. Na naszych malowniczych Wzgórzach Dalkowskich różnie z tym bywa. Pierwszego siewu rzodkiewki dokonujemy zwykle na początku marca, bywa tak, że początkowo ona „stoi” i dogania ją ta posiana później, a to oznacza spiętrzenie zbiorów. W ciągu kilkunastu lat zajmowania się uprawą rzodkiewki najwcześniejsze zbiory odnotowaliśmy 21 kwietnia, ostatnie zazwyczaj wypadają pod koniec października, raz się zdarzyło, że był to początek grudnia.
Cały czas uczymy się rzodkiewki – jej uprawy i zbioru. Dużo nam dają wyjazdy specjalistyczne do innych krajów. Zwiedzając plantacje rzodkiewki w Belgii, Holandii czy Niemczech, które mają znacznie dłuższe tradycje w jej produkcji, mamy okazję podpatrzenia, jak to robią inni, znacznie bardziej zaawansowani od nas w temacie rzodkiewki. Jedno z nas mogło też oglądać uprawy rzodkiewki w Kalifornii, gdzie do jej zbioru używa się wyłącznie specjalnych kombajnów i gdzie jest preferowana rzodkiewka bez liści. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, by i nas w Polsce tak było. Z liśćmi jest bowiem taki problem, że – zwłaszcza latem - szybko więdną i żółkną. Klient tymczasem kupuje oczami i jeśli dojrzy żółty listek, to jest przekonany, że to rzodkiewka stara… Oczywiście, jesteśmy także stałymi bywalcami takich imprez targowych, jak: targi mechanizacji w Hanowerze, Grune Woche w Berlinie czy Dni Ogrodnika w Gołuchowie. Żeby być na bieżąco z rozlicznymi nowinkami technologicznymi na temat uprawy i zbioru rzodkiewki, systematycznie też korzystamy z literatury i prasy fachowej.
Nasze gospodarstwo jest już w istocie firmą rodzinną, zatrudniającą rokrocznie ponad 150 pracowników sezonowych. W ramach podziału obowiązków - starszy syn zajmuje się głównie siewami, ochroną i nawożeniem, średni pomaga przy deszczowniach i jako kierowca. A nasz najmłodszy, kilkulatek, jak na razie, chętnie rzodkiewki wyrywa.
(za AGRO nr 11/2016)
Stowarzyszenie AgroBiznesKlub
00-682 Warszawa, ul. Hoża 66/68, lok. 112
tel.: 600 079 010
e-mail:[email protected]